niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 4

*Nie żałuj, nig­dy  nie żałuj, że mogłeś coś zro­bić w życiu, a te­go nie zro­biłeś. Nie zro­biłeś, bo nie mogłeś* 

Wjechał we mnie samochód,usłyszałam wielki huk,dalej nic nie pamiętam.Obudziłam się w szpitalu,nie otwierałam oczu lecz wszystko słyszałam.Był tam Kuba z Agatą,Łukaszem,Ewą i...i właśnie z nią  z Anną Stachurską,narzeczoną Lewandowskiego,tego Lewandowskiego z którym mam dziecko.Otworzyłam oczy po tym jak usłyszałam;
-Nikoluś obudź się wreszcie.-mówił Kuba.Obudź się wreszcie? To ile ja tu już leże?Przecież nie mogłam być w śpiączce.
-Kuba patrz otwiera lekko oczy -Zawołał Łukasz.
-Zauważyłem -powiedział z ironią Kuba.
-Kuba?-zapytałam nieśmiało
-Tak ? Jestem przy tobie -powiedział uśmiechnięty.
-Wszyscy jesteśmy -dodał Łukasz,który chyba się pokłócił z Kubą.
-Co z moim dzieckiem -zapytałam,nie doczekałam się odpowiedzi.Łza spłynęła mi po policzku i postanowiłam znowu spytać -Co z moim dzieckiem - krzyczałam.
-Nie denerwuj się,przy twoim stanie nie możesz się denerwować -próbowała zmienić temat Agata.
Łzy lały mi się strumieniami,nie mogłam ich powstrzymać.Wpatrywali się we mnie ze współczuciem,jedynie Ania jakby wiedziała że jej narzeczony ją zdradził i że jakby podejrzewała że ze mną.
-Zostawicie mnie samą.
-Dobrze -po tych słowach wszyscy wyszli z sali.Dlaczego ja ?Dlaczego moje dziecko,moje biedne dziecko,które się jeszcze nawet nie urodziło .Ważne żeby się Robert też nie dowiedział,jednak zapeszyłam,przyszedł nic nie mówiąc,usiadł koło mnie wpatrując się we mnie.w jego oczach wyczytałam jedno pytanie "czy to moje dziecko?".Lecz nie usłyszałam tego pytania na początku.
-Jak się czujesz ?
-Dobrze -próbowałam się uśmiechnąć,żeby nie dać po sobie poznać ale nie umiałam.
-Ania wyszła-powiedział smutny.
-Dlaczego?powiedziałeś jej ?-zmartwiłam się.
-Sama się domyśliła.
-Wiesz..Robert muszę ci coś powiedzieć.
-Ja już wiem,to było moje dziecko prawda ?
-Tak -popłakałam się i ledwie co wydusiłam z siebie te jedno krótkie słowo.-ale to już nie ma znaczenia przecież ono nie żyje.
-Nikola przepraszam że cie wtedy zostawiłem ja..
-Przepraszasz? Przepraszasz ? Naprawdę ? Przecież co ty mi wyrządziłeś nie załatwi żadne przepraszam ani nic innego.Co Ania cie zostawiła to szukasz pocieszenia-wydarłam się na niego.
-Nikola posłuchaj..-próbował coś powiedzieć.
-Nie to ty posłuchaj,myślisz że możesz tak przyjść i przeprosić,myśląc że ja ci wybaczę ? Mylisz się,mam w dupie ciebie i te twoje zasrane przeprosiny,moje dziecko nie żyje a ty próbujesz sobie naprawić sumienie?-łzy spływały cały czas po policzkach.
-Nikola ja ciebie naprawdę kocham.
-Nie,gdybyś mnie naprawdę kochał nie zostawiłbyś mnie wtedy,nie powiedziałbyś że byłeś pijany i nie powiedziałbyś że to był tylko wyskok i chwila zapomnienia,nie wiesz jak się wtedy czułam..-spuścił głowę po tych słowach.-Jak szmata tak się czułam -dokończyłam.
-Przepraszam.
-Wyjdź.-rozkazałam.
-Nikola pozwól mi wszystko wyjaśnić.
-Wyjdź !!-krzyknęłam i zbiegli się lekarze.
-Proszę nie denerwować pacjenta panie Robercie.
-Panie doktorze ja muszę coś wytłumaczyć.-próbował przekonać lekarza.
-Nie panie Robercie,następnym razem pan to załatwi.
-Dobrze -ze spuszczoną głową wyszedł z sali.
-Pani Nikolo jak się pani czuje ?-zapytał po chwili.
-Trochę mi się kręci w głowie.
-A może pani oddychać czy jest ciężko..-nie uzyskał odpowiedzi bo zemdlałam.-Pani pielęgniarko szybko na blok operacyjny..

*
Lekarz z pielęgniarkami wylecieli jak oparzeni ,nie wiedziałem co się dzieje z Nikolą,przecież jak ona umrze to ja sobie tego nigdy nie wybaczę,to wszystko moja wina.
-Robert co z nią? co jej powiedziałeś?-usłyszałem głos Kuby.
-Kocham ją...-powiedziałem cicho.
-Tak akurat..-wściekł się Łukasz.-Zostawiłeś ją wtedy gdy cię potrzebowała.
-Wiem jestem dupkiem.
-Nie ty jesteś gorszy niż dupek,wykorzystujesz wszystkie dziewczyny,zdradzasz Anię,nie kochasz ani jej ani nikogo ty kochasz tylko siebie-Piszczek wstał i wyszedł do automatu z kawą.
-Jeśli coś jej się stanie to będzie twoja wina,nikogo innego.-dokończył Kuba i ruszył za Łukaszem.
Usiadłem na krześle,schowałem głowę w ręce i zacząłem płakać,tak płakać,płakałem jak dziecko,czemu ja dopiero teraz zauważyłem jak bardzo ją kocham,ale kocham też Anię,jestem dupkiem.
-Może trochę przesadzili jednak mieli sporą rację-powiedziała do mnie Agata.
-Należało mi się jestem zwykłym idiotą,czemu ja to zrobiłem kocham je obie.
-Wiem to..widzę-uśmiechnęła się do mnie,chyba po raz pierwszy dzisiaj poczułem że ktoś jest ze mną,że ktoś mnie wspiera.
-Dziękuję ci Agata naprawdę bardzo ci dziękuję.
-Robert nie dziękuj wszystko będzie dobrze.
Czekaliśmy tam bardzo długo,wszyscy się niecierpliwili,lekarze jeszcze operowali,wyszedł lekarz ze smutną miną,nie chciałem myśleć o najgorszym ale nie mogłem po jego minie widać było że coś się stało.
-Panie doktorze co z nią-zapytał Kuba..
-Stan jest stabilny jednak będzie przez jakiś czas musiała odpoczywać i nie denerwować się.
-Dobrze panie doktorze zaopiekujemy się nią-powiedziała Agata.
Po tych słowach poczułem ulgę,dziękowałem Bogu ,za to że ona żyje.Nie wiem czy to tylko żeby uspokoić sumienie czy że naprawdę ją kocham.Postanowiłem zadzwonić do Ani,nie odbierała,wyszedłem i chciałem iść do swojego domu z nadzieją że ona tam będzie.
Jechałem długo bo szpital był daleko,po drodze wstąpiłem do sklepu,który był otwarty 24h na dobę.Zrobiłem malutkie zakupy,kupiłem gazetę na której była Nikola.Wróciłem do domu nie było jej,ciekawy jestem gdzie się zatrzymała przecież nikogo tu nie ma i nie zna oprócz zawodników z mojego klubu ,ale do nich by nie poszła.Napisałem do Marco musiałem się komuś wygadać,a Marco był moim jedynym z przyjaciół który był na miejscu i mogłem na niego liczyć."Hej stary możesz do mnie przyjechać albo ja do ciebie,muszę się komuś wygadać" nie czekałem długo na odpowiedź jednak nie takiej się spodziewałem "Sorry stary innym razem mam randkę z śliczną dziewczyną " nie chciałem mu odpisywać ale odpisałem "spoko baw się dobrze :P" Otworzyłem butelkę z winem i włączyłem telewizor.Leciała powtórka naszego meczu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest kolejny rozdział,mi się on nie podoba ale zostawiam go wam do przeczytania,liczę na waszą opinie ! <33 Pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga http://it-is-important-not-to-lose-faith.blogspot.com/ !;**

-Dlaczego płaczesz ?
-Zgubiłam instrukcję.
-Do czego?
-Do życia.




5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, jestem ciekawa czy ta ślicznotka Marco to nie czasem Ania.
    hmm ;D
    Ale to moje głupie podejrzenia xd
    Czekam na kolejny ;)
    Buziaczki ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, rozdział mi się bardzo podobał, jestem ciekawa co będzie dalej z Nikolą i Robertem. ;> No co ten Marco XDD
    Czekam na kolejny rozdział, weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Nikola będzie z Robertem:)
    Dziękuję, że zostawiłaś u mnie swój slad:)
    Świetny blog:)
    Pozdrawiam:*
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny, czekam na nstępny ;))) i zacchęcam do czytania mojego bloga http://mojamilosctodortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial świetny :)
    Szkoda,ze tego dziecka nie udalo się uratować :(
    Z Marco nie jest przypadkiem Ania? ;>

    nikt-nie-jest-ideaalny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń